Zamyślona
Olejny na płótnie, 50/50
Świat się zatrzymał........na razie, pod presją zagrożenia a raczej obostrzeń z powodu zagrożenia.
W momencie gdy już wirus zaczął się na dobre panoszyć i zatrzymał nas w domach, pojawiły się piękne wpisy, że taka drobinka-niewidoczna gołym okiem kazała nam się zatrzymać i poddać rewizji nasze dotychczasowe poglądy i zastanowić się po raz może kolejny nad kwestią być czy mieć. Jak cenne jest i jednocześnie kruche nasze zdrowie i życie. Nie wiemy kiedy może nas dopaść choroba i cudownie jest docenić to co mamy a nie ciągle gonić za czymś co niby nas uszczęśliwi. Nagle niektórzy odkryli, że mają cudowne rodziny, że natura jest piękna i jest wreszcie czas na zrobienie tego wszystkiego, czego z braku czasu właśnie nie robili. Wątpię jednak czy to potrwa dłużej, czy to "przełożymy" na kolejne lata naszego życia. Taka jest ludzka natura. Jednym wystarczy dach nad głową i kochająca rodzina, czy przyjaciele..........inni będą zawsze za czymś gonić. Zatrzymali się na chwilę, bo tak trzeba, bo siła wyższa, bo zagrożenie, bo nakaz..........a jak to minie.........będą tacy sami jak przedtem. Ja już dość dawno stwierdziłam, że zdrowie jest ważniejsze i trzeba powiedzieć pas.......choć nigdy nie brałam udziału w wyścigu szczurów, bo się do tego po prostu nie nadawałam. Odkryć samemu, że nie warto się "zabijać", to trochę co innego niż ktoś lub coś nas zatrzymuje, wbrew naszej woli. Podporządkujemy się..........ale tylko na moment. Tak było i chyba tak będzie zawsze.
W poprzednim poście pisałam, że jestem piecuchem i nie mam problemu z "uziemieniem".......a raczej nie miałam, bo teraz zaczyna mnie już nosić. Jestem co prawda w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę się martwić o pracę.........Jednak niemożność pójścia do dentysty np.(a w tym wypadku to najbardziej mnie boli), czy do sklepu obuwniczego, bądź do fryzjera czy też do biblioteki sprawia, że nerwy nie wytrzymują. Jakby tego było mało, to zapowiedziany przylot córki z dziećmi w czasie wakacji, wisi na włosku.............No a już ten ciągły chaos medialny, co wolno, czego nie wolno, wypowiedzi wszelkiej maści autorytetów, najczęściej sprzeczne, wybory- tak czy nie...........nie nosić maseczek bo nie chronią........nosić maseczki obowiązkowo itede, itepe. DOŚĆ, bo się rozsypię!.
Wena też taka sobie, wzięłam się więc za stare tematy, tylko po to, żeby coś robić i nie myśleć.
Baletnicę pokazaną na wstępie, już kiedyś malowałam, teraz "potraktowałam" ją pędzlem.
Dwie akwarelki- letni pejzaż i krwawnik pospolity(troszkę słabo zaznaczone kwiaty) namalowałam wcześniej. Format A4, na dwóch różnych rodzajach papieru.
Na sztaludze kolejna praca czeka na przeschnięcie, na razie tylko podmalówka, będzie co pokazać w następnym poście.
Życzę wszystkim zaglądającym tutaj, zdrowia i przede wszystkim spokoju ducha. Pozdrawiam gorąco i dziękuję za każdą wizytę. Wanda
Twoje baletnice, Wandziu, są tak urocze, że zawsze wywołują uśmiech :). Ogromną przyjemnością jest możliwość patrzenia na tak śliczny obraz! Pejzażyk też cudowny, ale krwawnik dzisiaj najbardziej mnie urzekł, może trochę mnie zaskoczył...? - kolorami, nienachalną urodą kwiatów... :).
OdpowiedzUsuńStaram się nie rozmyślać za bardzo o zagrożeniach związanych z wirusem, chociaż mam rodzinę pracującą w szpitalu, wśród znajomych też były przypadki zakażenia, na szczęście ze skąpymi objawami. Traktuję to trochę jak grypę, która też może zabić. Bardziej mnie martwi stan państwa i gospodarki. Nam dużo nie potrzeba, ale jaka będzie przyszłość naszych dzieci? A do tego susza i pożary... Dobrze, że pogoda sprzyja pracom w ogrodzie, w domu też na spokojnie robię porządki i odkładany od dawna remont, pracę mam częściowo zdalną, a więc zajęć jest sporo. Co ma być, to będzie.
Zdrowia Ci życzę, Wandziu, dla Ciebie i Twoich bliskich :).
Dziękuję Małgosiu za miłe słowa. Lubię malować takie trawki różniste........choć nie zawsze wychodzi tak jak bym chciała. Motyw krwawnika troszkę odpatrzony, ale tym razem nawet jestem zadowolona z efektu. Właśnie ten stan gospodarki najbardziej mnie martwi a zagrożenie wirusem wydaje mi się trochę przesadzone, choć nie mówię, że jestem chojrak i się nie boję. Martwi mnie też sytuacja polityczna, bo wiem, że ludzie długo tego chaosu nie wytrzymają i może być nieciekawie. W domu czeka na mnie jeszcze maleńki remont, ale jakoś nie miałam ostatnio chęci się za to wziąć. Maluję, czytam, dziergam.....i trochę korzystam z ładnej pogody, żeby na rowerze pojeździć. Wszystkiego dobrego Małgosiu Tobie również życzę i cieplutko pozdrawiam:)
UsuńWiadomości nie oglądam bo już sam fakt że straciłam pracę rozkleja mnie. Coś tam robię żeby zatrzymać te niedobre myśli i czekam aż wszystko w końcu będzie normalne ale nie jak dawniej bo to już nie jest możliwe. Piękne te Twoje obrazy. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńWiadomości od dawna nie oglądam, ale na intenecie co rusz trafiam na jakieś nowe sensacje i wtedy się denerwuję. "Szukam" dobrych myśli, bo wiem, że nie można na tych niewesołych daleko "ujechać", ale różnie to wychodzi. Czy będzie tak jak dawniej.......wydaje mi się że ngdy nie jest tak jak dawniej, świat za bardzo pędzi i to co było dobre i miłe ginie w natłoku tego nowego nie zawsze dobrego. Dziękuję, że zajrzałaś i gorąco pozdrawiam:)
UsuńTakie nostalgiczne te obrazy:)zamyślone,jak nasze życie teraz:)
OdpowiedzUsuńJa też staram się nie słuchać za dużo,ale ciągle ktoś podsyła mi jakieś wywiady,czy filmy o teorii spiskowej choroby i już absolutnie nie wiadomo komu wierzyć:)Tym bardziej,że nie raz światem wstrząsnęła idea jakiegoś jednego "wizjonera"naszych żyć:)
Ano faktycznie tak jakoś nostalgicznie się zrobiło. Moja córka ostatnio ciągle wyszukuje takie wiadomości na granicy teorii spiskowych i dostało jej się ode mnie i od brata, który jest daleki od nabijania sobie głowy sensacjami. Warto wiedzieć więcej niż tylko to co podają nam "oficjalne" źródła, ale bez przesady. Poza tym, zawsze wszelkie tego typu wiadomości należy "przecedzić" jak przez sito........A "wizjonerów" to ostatnio trochę się namnożyło........i raczej nie szykują nam samych dobroci. Trzymaj się Bożenko cieplutko. Pozdrawiam:)
UsuńFaktycznie, jak pisze Bożenka, nostalgiczne te obrazy. Piękna baletnica wypatrująca kogoś..., krajobraz tchnący spokojem i krwawniki na tym kolorowym tle. To właśnie bardzo lubię! Ten spokój i nostalgia każą się zatrzymać, ZATRZYMAĆ, a nie pędzić w biegu do przodu, nie zauważając niczego. Ja zawsze lubiłam kontakt z naturą, lubiłam się zatrzymać nad pięknym kwiatkiem, ptaszkiem, motylkiem, poczuć zapach kwiatów, posłuchać szumu deszczu, czyli po prostu ŻYĆ! Twoje obrazy Wandeczko pokazują piękno świata - dziękuję Ci za nie i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak prawdę mówiąc nigdy za niczym nie "goniłam". Oczywiście pracowałam i wydawałam zarobione pieniądze na coś dla dzieci, do domu, dla siebie czy męża. Każdy z nas czegoś pragnie, ważne tylko jaką cenę za to zapłacimy. Mieszkam na Śląsku, nie jest to zbyt malowniczy rejon, ale za oknem mam pola i cieszy mnie kiedy rzepak zaczyna kwitnąć, trawa ma piękny odcień zieleni, krzewy i drzewa "ubierają się na biało, lub różowo". Dziękuję Lusi, za tyle ciepłych słów i gorąco pozdrawiam:)
UsuńBeautiful
OdpowiedzUsuńThank you very much and regards:)
UsuńTeż nie było mi trudno zostać w domy, bo jestem Introwertyka, ale taki sam problem: nie móc iść do fryzjera, czy inne dziedziny. Lubiłam balet, a teraz nie mogę iść, to jest denerwujące, bo ktoś taki jak ją lubi swoją norkę, ale nie znosi, jak nie może z niej na chwilkę wyjść. Przylot letni przekładam. Droga powrotna do Anglii na razie nie znieśli kwarantanny, za nie odbycie spora kara. Myślę o październiku lub listopadzie. Mam nadzieję, że nie będzie powtórki z wirusa. Trzymajmy się uśmiechu i wiary, że po burzy przychodzi słońce.
OdpowiedzUsuńJolu, tylko tego się trzymam, tej nadziei, że będzie normalnie. Córka nie może przełożyć wizyty na późniejszy czas, dzieci chodzą do szkoły a Ona też ma tylko na ten czas załatwiony urlop. Na razie łudzę się, że może się uda. Dziękuję że zajrzałaś i gorąco pozdrawiam:)
UsuńPiękne obrazy, podobają mi się te stonowane kolory. Co do wirusa, to myślę, że sytuacja powoli będzie wracać do normy - już jest dużo normalniej niż na początku epidemii. Ja staram się nawet dostrzegać jasne strony "uziemienia" - mogę pracować w dresie i nie tracę czasu na dojazd.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. Może i są lub były jakieś jasne strony "uziemienia", ale ja ich jakoś nie dostrzegałam.........Na pewno łatwiej tym osobom, które nie muszą iść do pracy, bądź mogą pracować zdalnie. Pozdrawiam gorąco:)
UsuńWiem, że nie bede orginalna jeśli powiem ,że Twoje obrazy są przepiekne! Ale musze to powiedzieć , bo tak jest. Moje serce skradła baletnica. Zresztanie tylko ta, którą zamieściłaś w tym poście , ale również pozostałe. Taki talent można tylko podziwiać. Z ogromną przyjemnościa bede zagladała do Ciebie, żeby zobaczyć co pieknego wyszło spod Twojego pedzla. Cieplutko pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Haniu(jeśli mogę tak bezpośrednio?) za tyle ciepłych słów. Po dość długim czasie dzisiaj znowu trochę malowałam.........i prawdę mówiąc, muszę się bardziej zmobilizować, bo wychodzę z wprawy, hehe. Cieszę się, że moje baletnice ciągle jeszcze się podobają. Ja się z nimi ciągle "żegnam"......by po jakimś czasie znowu do nich wracać. Pozdrawiam bardzo gorąco i zawsze serdecznie witam na mojej stronie:)
Usuńtak, mnie Twoje baletnice też urzekły..pamiętam je....nie było mnie dwa miesiace tu ale widzę ,że i Ty masz przerwę:) Wróć:):)
UsuńWitam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za miłe słowa. Tak, miałam przerwę i to dość długą. Czas pokaże, czy będzie "mnie tu więcej"........ach te moje rozterki:)
Usuńwszyscy je mamy:)
Usuń