Nad morzem. Olejny na płótnie ,50/60
Witam po-wakacyjnie. Wyspy Kanaryjskie, Grecja, Włochy, Hiszpania..........może jeszcze tam pojadę.............kiedyś. Tym razem lato upłynęło na wizytach drogich memu sercu osób.
Była siostra, był syn, potem córka z dziećmi. Mieszkają daleko, więc wizyty bardzo rzadkie, i każda chwila spędzona wspólnie bezcenna. Było wspaniale, ale czas pędzi nieubłaganie, chwilami zastanawiam się czy Oni wszyscy naprawdę byli w tym roku czy tylko śniłam o nich?.........Pusto się zrobiło i smutno, więc na pewno byli..........Tak a nie inaczej nam się życie ułożyło i godzę się z tym a tęsknotę będę zagłuszać wyszukiwaniem zajęć.
Dostałam extra zamówienie, KOTY. Oj, bałam się, czy dam radę, bo zwierzaki to raczej nie moja bajka. Narysowałam, ale prawdę mówiąc z końmi było łatwiej. Nie jestem też do końca przekonana, czy mi się udało oddać urok tych słodkich stworzeń. Kotek miał być jeden, ale ciągle wydawało mi się, że to nie tak ma wyglądać i rysowałam kolejnego słodziaka.
Autorem obrazu na którym się wzorowałam, jest J. Bartkiewicz.
Letni pejzaż.
Olejny na płótnie, 61/46
..........i to by było na tyle......
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających tutaj. Wanda
Kolejne piękne prace :) Pierwszym obrazem jestem absolutnie zachwycona,świetny temat i wspaniale wykonany :)
OdpowiedzUsuńKotki, moim skromnym zdaniem, wyszły Ci naprawdę dobrze. A co do ilości, to czym więcej słodziaków tym lepiej :)
Olej szpachelką prezentuje się naprawdę ciekawie- bardzo ekspresyjny.
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Czyżby mój blog popadł w niełaskę, że zniknął z Twojej listy?
Dziękuję bardzo za tyle ciepłych słów. Jeśli chodzi o Twój blog, to absolutnie żadna niełaska. Wkleiłam nowy adres i pojawił mi się na pasku zadań taki baaardzo duży baner?widok w każdym razie. Próbowałam też naprawić parę innych rzeczy, bo ciągle coś szwankuje (ostatnio linkwithin). Teraz mam trochę więcej czasu, więc spróbuję to wszystko naprawić. Na Twojego bloga tak czy owak zaglądam, choć ostatnio wszystko w biegu i "po cichu". Pozdrawiam cieplutko:)
UsuńNie ma za co ;)
UsuńCo za ulga ;) Tak, przejrzałam inne blogi na bloggerze, które dają do mnie odnośniki i rzeczywiście, wkleja ogromny baner. Nie mam pojęcia czemu. Myślałam, że to wina mojego nowego szablonu, ale nie, bo wróciłam do starego, (był wygodniejszy) i to nic nie pomogło. To musi być widocznie wina czegoś na bloggerze. Ale spróbuję coś jeszcze pokombinować... Trzymam kciuki za naprawy na Twoim blogu :)
Miło wiedzieć, że zaglądasz :)
Również pozdrawiam cieplutko :)
Wendi, obraz z nad morza jest bardzo romantyczny, sliczny. Sliczne sa tez kotki, po porostu przeurocze. udało Ci się uchwycić ich przemiłe pyszczki:) Każdy z nich jest słodki:)
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest gdy bliskich nie ma koło nas:)
p.s. A czy wiesz, że był w lipcu mini zjazd Deccori? Buziaki zostawiam.
Dziękuję Aniu za miłe słowa. Wiem, że miałyście spotkanie, że było super. Oglądałam zdjęcia na Deccorce i na FB. Ja niestety nie mogłam w tym czasie być. Żałuję, ale czasem tak bywa. Pozdrawiam gorąco:)
UsuńPięknie-obraz z nad morza słyszę leciutki szum fal:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie:)))
Dziękuję Lucy, również gorąco pozdrawiam:)
UsuńRude cudne:)))a morzem sama się rozmarzyłam :)))
OdpowiedzUsuńja też kiedyś pojadę:)))))na Kanary:)))haha
Dziękuję Bożenko. A może pojedziemy na te Kanary..........jak w słowach piosenki: "wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń".........
UsuńGracias por pasar por el blog tuve un error y se me borraron todos los comentarios que habia en algunas entradas que mal verdad.
OdpowiedzUsuńSi sento si en alguna no te respondo por lo que ya te comentado.
Me gusta mucho el tuyo.
Me gustaria que si quieres comentes alguna entrada de nuevo
Gracias
http://anna-historias.blogspot.com.es/2016/09/muerte.html?m=1
Thank you very much and regards.
Usuń